Przejdź do głównej zawartości

Delia Owens – Gdzie śpiewają raki

Kya, główna bohaterka powieści „Gdzie śpiewają raki”, to niezwykła i niezwykle nieszczęśliwa dziewczynka. Małą mieszkankę podmokłych, położonych nad oceanem terenów Karoliny Północnej opuściła cała rodzina. Najpierw odeszła matka. Następnie, jedno po drugim, z biednego domu wyniosło się starsze rodzeństwo Kyi. Dziecku pozostał tylko przemocowy ojciec, ale po paru miesiącach, gdy kilkulatce zaczęło się wydawać, że rodzic traktuje ją lepiej, z uczuciem, także i on znikł i już nigdy nie wrócił. Osamotniona Kya, aby przetrwać, zbiera i sprzedaje małże, a za zarobione pieniądze kupuje produkty pierwszej potrzeby. Dziewczynka, pomimo bardzo młodego wieku, jest sprytna i zaradna, ale również płochliwa niczym sarna i zawsze ukrywa się w zaroślach, gdy sądzi, że grozi jej niebezpieczeństwo ze strony obcych ludzi.

Okładka książki (przód)
Okładka książki (przód)

Życie w samotności to jedno, ale życie w strachu to coś całkiem innego.

Opowieść o niełatwym życiu Kyi przecinają krótkie rozdziały dotyczące zagadkowej śmierci Chase’a Andrewsa. Pochodzący z zamożnej rodziny młody mężczyzna albo uległ niefortunnemu wypadkowi, albo został zamordowany. Tropy zebrane przez policję prowadzą ku dorosłej już Kyi. Przed rozwinięciem tego wątku fabuła skupia się wokół samotnego życia dziewczyny w rodzinnym domu. Latami otrzymuje ona drobną pomoc od Skoczka, właściciela sklepu spożywczego połączonego ze stacją benzynową, i jego żony Mabel. Poza nimi Kyą nie interesuje się absolutnie nikt, dopóki nie zjawia się Tate. Dawnemu przyjacielowi jej brata jest autentycznie żal Kyi. Po obdarowaniu nastolatki mnóstwem ptasich piórek Tate’owi udaje się zdobyć jej zaufanie. Później przychodzi okres intensywnej nauki pisania i czytania. Tate zwozi całe mnóstwo książek i podręczników, a także dokarmia Kyę nieco bardziej pożywnymi posiłkami niż przypalona kasza. Z czasem między nimi pojawia się młodzieńcze romantyczne uczucie. Niestety, po wyjeździe na studia Tate przestaje odzywać się do Kyi, czym łamie jej serce. Nie będzie to jedyny zawód miłosny bohaterki ani jej ostatnia słodko-gorzka relacja z mężczyzną.

Powiedzmy sobie szczerze, miłość nie zawsze wypala. Ale nawet jeśli, to przynajmniej łączy cię z innymi, a to wszystko, co mamy, te połączenia.

Blisko związana z naturą Kya – jako że jest to jedyne, czego ma wokół siebie pod dostatkiem – odkrywa w sobie miłość do kolekcjonowania piór oraz muszli, ilustrowania tudzież poezji. Posiada delikatną, artystyczną duszę, którą autorka książki obnażyła przed czytelnikiem niemal w całości. Opisy zakątka zamieszkałego przez Kyę to moja ulubiona część powieści. Jest w nich dużo poetyckości i eteryczności, co ogromnie pasuje do postaci, jaką jest Kya. Mogłam chłonąć i chłonąć zwykłe sprawunki protagonistki, wyprawy łodzią i obserwacje związane z naturą – nie zawsze miłe i romantyczne. Dziewczynę fascynuje na przykład to, jak samice świetlików wabią spokrewnione gatunki samców i następnie zjadają skuszonych amantów.

Kyę ogółem łatwo polubić. To mieszanka dzikości, tęsknoty za dotykiem ludzkich rąk i nieokiełznania. Cechują ją też nieprzewidywalność i skrytość. Na szczęście Kya nie jest jedynym dopieszczonym na kartach powieści charakterem. Zarówno Skoczek, jak i Tate, czyli dwie najbliższe dziewczynie osoby, są znakomicie i konsekwentnie poprowadzeni. Wydaje mi się natomiast, że Delia Owens była odrobinę rozdarta, kreując postać Chase’a. Fragmenty odzwierciedlające jego łagodniejszą stronę niemal zawsze są równoważone nieznośną niecierpliwością, złością, a nawet agresją. Trudno było mi całkowicie uwierzyć w tego bohatera.

Kłamliwe sygnały świetlików – to wszystko, co wiedziała o miłości.

Gdzie śpiewają raki” to piękna, momentami rozkoszna, powieść. To udane połączenie gatunku obyczajowego z wplecionym weń wątkiem kryminalnym, choć jestem wielbicielką zwłaszcza pierwszej części książki, kiedy to odbiorca śledzi poczynania młodej Kyi i wprost nie może się nadziwić, jak dziecko było w stanie samodzielnie przetrwać w głuszy oddalonej od miasteczka o parę kilometrów. Są pewne kwestie, które nie dawały mi spokoju, jak chociażby opieka lekarska, ale trzeba po prostu uznać, że Kya była wyjątkowo zdrowym okazem i dać się ponieść fikcji.

Jestem bardzo oczarowana tą pozycją, a naprawdę nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań i chwyciłam tę książkę na promocji w ulubionym sklepie Polaków pomiędzy kukurydzą a torebką na prezent. Teraz chętnie obejrzę ekranizację.

Nie była w stanie dłużej znieść tej samotności. Tęskniła za czyimś głosem, obecnością, dotykiem, lecz jeszcze bardziej pragnęła chronić swoje serce.

Autorka: Delia Owens

Tytuł: „Gdzie śpiewają raki”

Tytuł oryginalny: „Where the crawdads sing”

Wydawnictwo: Świat Książki

Rok wydania: 2022

Okładka: miękka

Liczba stron: 416

Ocena końcowa: 4.5/5

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Patryk Mogilnicki – Nówka sztuka. Młoda polska ilustracja

Młodzi polscy ilustratorzy… jest ich dużo, są bardzo dobrzy w tym, co robią. Współpracują z wydawnictwami, czasopismami, zespołami, ich projekty pojawiają się w prestiżowych zagranicznych magazynach i dziennikach. Tworzą w różnym stylu, różnymi narzędziami, a swoje prace często pokazują w mediach społecznościowych. Ta książka, „Nówka sztuka. Młoda polska ilustracja” to coś genialnego zwłaszcza dla aspirującego ilustratora – to połączenie inspirującego albumu prac z krótkimi wywiadami. Niektóre ogólne pytania powielają się w każdej rozmowie, jednak można dostrzec, że autor solidnie przygotował się przed wszystkimi spotkaniami, ponieważ wnikliwie zagaduje o konkretne dzieła, informacje zamieszczone na Behance albo nawiązuje do stylów, które pojawiły się w drugiej połowie XX wieku, przyrównując je do portfolio swoich gości. Okładka książki (przód) Część rozmów podobała mi się bardziej niż inne i z reguły były to te, w których artyści nieco się uzewnętrznili, opowiedzieli w ciekawie o swo

Aga Naplocha – UX-owa zupa instant, czyli przewodnik po UX

E-book autorstwa Agi Naplochy szybko zwrócił moją uwagę. Bo śliczna okładka ociekająca tym „ładnym” odcieniem różu, bo tematyka związana z zawodem, w którym pracuję, bo o projektowaniu doświadczeń warto poczytać, rozwijając swoją karierę w agencji tworzącej aplikacje i strony (albo celując we własną działalność i jednoosobowe studio projektowe). „UX-owa zupa instant” nie należy do najtańszych lektur – jak większość branżowych książek – jednak informacja o 8-letnim doświadczeniu Agi Naplochy podpowiedziała mi, że będę mieć do czynienia z wiedzą osoby, która wzięła udział w niejednym projekcie, a przejrzenie jej mediów społecznościowych ostatecznie przekonało mnie do dokonania zakupu. Okazało się również, że autorka prześwietnie wyjaśnia przeróżne zagadnienia , pozwalając sobie na odrobinę poczucia humoru, ale nie pieści się z odbiorcą jak z jajkiem i nie mówi do niego jak do kogoś, kto pierwszy raz w życiu spotyka się z pojęciem UX. Lektura jest przyjemna i przystępna. Pewne proste zabi